Zespół Szkół Drzewnych i Leśnych

Im. Jana Kochanowskiego w Garbatce-Letnisku
las

Dzień Nauczyciela w Drzewnej

Ocena:

3/5 | 1 głosów

TEATRALNY I KONCERTOWY

 PIERWSZY DZIEŃ NAUCZYCIELA W NOWEJ „DRZEWNEJ”

 

16 października 2024 roku odbyła się w „Drzewnej” uroczystość z okazji Święta Komisji Edukacji Narodowej, pierwsze obchody zwanego potocznie Dnia Nauczyciela w nowej siedzibie Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych im. Jana Kochanowskiego  w Garbatce-Letnisku  - teatralne i koncertowe.

 

 

PLAKAT

 

Wydarzenie zapowiadał plakat w  zielonej tonacji, nawiązujący  nie tylko do profilów kształcenia w „Drzewnej”, stolarskiego, leśnego, architektury krajobrazu, ale też do  jednej z trzech części programu artystycznego - Teatrzyku Zielona Gęś Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego - i  zamieszczonych czterech zdjęć ze szkolną obsadą aktorską oraz ważnym elementem scenograficznym -  wizerunkiem  Zielonej Gęsi.

Plakat przygotowała Anna Betlej, nauczycielka architektury krajobrazu  -  od września 2024 roku dołączyła do nauczycielskiego grona „Drzewnej”. Był utrzymany w graficznej stylistyce krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Manifestował oświatową,  kulturotwórczą rolę szkoły  w środowisku lokalnym. Wisiał na tablicach przy ulicy Jana Kochanowskiego (koło  kościoła i placu zabaw), „Hanki” Lewandowicz (w dawnej siedzibie „Drzewnej”),  na rogu  Skrzyńskich  i Henryka Sienkiewicza (przy wejściu na skwer Jana Pawła II),   przy ulicy Zofii Sztobryn ˗ na drzwiach nowo powstałej szkoły.  Wreszcie  znalazł się  za szkłem w dużej antyramie przy scenie na sali gimnastycznej, gdzie zapraszał  tego dnia na imprezę o godzinie 11.

Po uroczystości dyrektor „Drzewnej” spełnił prośbę obecnej na widowni mieszkanki Garbatki-Letniska Teresy Świtki, stałej uczestniczki wydarzeń kulturalnych w regionie, która doceniając walor artystyczny akademii, w tym plakatu, wzięła  go  na pamiątkę.

 

 

CZĘŚĆ OFICJALNA

 

 

 Podczas pierwszego Dnia Nauczyciela w nowej „Drzewnej” zadebiutowały na scenie uczennice klasy I Technikum Leśnego (1 TLB)  - Aleksandra Luśniewska i  Julia Flisińska.  A jeśli mówimy o Rodzinie „Drzewnej”, Julia  Flisińska rozpoczęła właśnie naukę w Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych, który ukończyła jej kuzynka Paula Flisińska (Liceum penitencjarno-policyjne, 2017) i brat Krystian Flisiński (Technikum Leśne, 2022).

 Konferansjerki w imieniu wspólnoty szkolnej  przywitały bohaterów  Dnia Nauczyciela ˗ kadrę pedagogiczną, pracowników szkoły z dyrektorem Mirosławem Dziedzickim na czele oraz zgromadzonych gości: Teresę Traczyk (kurator, starszy wizytator Kuratorium Oświaty w Warszawie. Delegatura w Radomiu),  Rafała Molgę (kierownik Delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Radomiu),  Teresę Fryszkiewicz  (wójt Gminy Garbatki-Letniska), księdza Augustyna Rymarczyka (proboszcz parafii Garbatki-Letniska), Agnieszkę Babańcę (dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej w Garbatce-Letnisku), Jerzego  Przybylskiego (honorowy prezes Związku Leśników Polskich, Honorowy Przyjaciel Szkoły),  Damiana Gawlika (łowczy okręgowy, przewodniczący Zarządu Okręgowego Radom Polskiego Związku Łowieckiego), Sławomira Okonia (zastępca nadleśniczego ds. użytkowania lasu, sprzedaży drewna i stanu posiadania z Nadleśnictwa Zwoleń), z Rady Rodziców Annę Wojtacką (przewodnicząca) i Roberta Kota (wiceprzewodniczący).

 Prowadzące przeczytały trzy sentencje na temat zawodu nauczyciela. W Roku Czesława Miłosz,  w którym 14 sierpnia pamiętaliśmy o 20. rocznicy śmierci wybitnego poety, prozaika, eseisty i tłumacza, laureat Literackiej Nagrody Nobla z 1980 roku  –   myśl  Czesława Miłosza: „Z rąk do rąk podajemy skromnej mądrości dary zwyczajny”. Ponadto mądrość Elizy Orzeszkowej – jednej z najwybitniejszych polskich powieściopisarek pozytywistycznych, nominowanej do Literackiej Nagrody Nobla w 1905 roku:  „A jednak szacunek oddany klasie nauczycielskiej jest miarą oświaty narodu, bo im więcej naród jest oświecony, tym wyżej ceni tych, którzy im światło przynoszą” i  George’a Saundersa – amerykańskiego pisarza, eseisty:  „Dobrzy nauczyciele tworzą zaraźliwą sieć cnoty, nadziei i dążenia”.

 Dziękując nauczycielom za pracę, zaangażowanie,  przekazywanie wiedzy, kształtowanie nowych umiejętności, rozwijanie talentów, opiekę i wychowanie,  konferansjerki poprosiły dyrektora szkoły, by poprowadził  ciąg dalszy akademii, powiedział coś od siebie,  odczytał korespondencje, życzenia, listy gratulacyjne, wręczył nagrody. Zapowiedziały wystąpienia przedstawicieli Rady Rodziców. Zaprosiły chętnych do  zabrać głos z okazji Dnia Nauczyciela.

 Mirosław Dziedzicki  podzielił się refleksjami, kogo uważa za nauczyciela ˗ każdego,  od kogo możemy się nauczyć  czegoś wartościowego. Wyznał, że cieszy się, z obecności na sali emerytowanych nauczycieli i pracowników „Drzewnej”, których szczególnie powitał.  Nagrodami specjalnymi dyrektora szkoły uhonorował najlepszych nauczycieli, personel administracyjny, techniczny, kuchenny, sprzątający. Wszyscy stanęli kolejno do kilku  grupowych zdjęć.

 Później  wystąpili goście. Wójt Gminy Garbatki-Letniska Teresa Fryszkiewicz złożyła powinszowania  gronu pedagogicznemu szkoły, a symboliczny bukiet czerwonych róż na ręce Elżbiety Cichawy-Grabowskiej, wicedyrektora do spraw administracyjnych i technicznych. Ksiądz Augustyn Rymarczyk wyraził radość i uznanie, że szkoła rozsławia Garbatkę-Letnisko w Polsce i tworzy piękno miejscowości.  Kurator Teresa Traczyk mówiła o porannym telefonie uczestnika kursów Centrum Kształcenia Ustawicznego w Garbatce-Letnisku, który zadzwonił do Kuratorium Oświaty  i chwalił edukację w „Drzewnej”. Rzadko się zdarza, by ktoś dzwonił do takiej placówki, jak kuratorium z pochwałą… Przemówił Rafał Molga, kierujący Delegaturą Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Radomiu. Damian Gawlik,  łowczy okręgowy, powtarzał „Darzbór!”  jako najlepsze życzenie.

Zarząd Rady Rodziców – Anna Wojtacka i Robert Kot  – przedstawił wyniki Konkursu na Ambasadora Życzliwości. Wśród nauczycieli ten tytuł  i statuetkę otrzymali nauczyciele przedmiotów zawodowych leśnych: Adrianna Balcerek (1 miejsce),  Mateusz Kapciak (3 miejsce), a także  nauczycielka matematyki i fizyki Katarzyna Zawadzak (2 miejsce). Wśród uczniów:  Wiktoria Gola (1TAK), Aneta Myśliwiec (1TLA), Dominik Przybylski (1TLB), Antoni Rozwadowski (1TD), Daniel Rak (1BS), Anna Sępioł (2 TAK), Mikołaj Kwapisiewicz (2TLA), Franciszek Kapel (2TLB), Krzysztof Bucki (2 TD), Bartłomiej Heda (2 BS), Anna Jamka (3 TL), Szymon Rydz (3 TD), Jakub Bosak (4TL),  Kamil Sidor (4TD), Maciej Chamera (5TL), Jakub Rechnia (5TD), Oliwier Claudel (3 BS). Wśród pracowników: Paweł Fila (1 miejsce), Roman Gołda (2 miejsce),  Renata  Zawadzak (3 miejsce). Laureaci ustawili się do wspólnych zdjęć.

 

 

 

 

 

 „FERDYDURKE” – GRUPA TEATRALNA „ELEKTRA”

 

Trzyczęściową część artystyczną rozpoczął popis skrzypcowy, debiut  Jana Gruszczyńskiego (1 TAK). Zagrał Arię 93 z „Kantaty chłopskiej” Jana Sebastiana Bacha, której wysłuchali także rodzice pierwszego skrzypka w historii „Drzewnej”. Krótka, w umiarkowanym tempie poprzedziła  wejście  członków czternastoosobowej Grupy Teatralnej „Elektra”.

 Jak koryfeusz w teatrze starogreckim, „Elektrze” przewodził Bladaczka, nauczyciel języka polskiego z  Gombrowiczowskiej „Ferdydurke” – Bartosz Dobrzyński (3TL).   Za nim szli jeden za drugim z tekstami  i z plastikowymi krzesłami od  głównych drzwi sali gimnastycznej do początku proscenium przy podium sceny:  Weronika Letkiewicz (2TAK), Andżel+ika Czapko, Nikola Kundys, Michał Paziewski, Jakub Sulima, Szymon Wasilewski (3TL), Filip Matejszczak, Maria Pasieczna, Dominik Pliżga (3TAK), Grzegorz Piskor, Mateusz Tomaszewski,  Bartosz Włodarczyk (3TD), Karol Niewiadomski (4TL).

 

W Roku Witolda Gombrowicza, kiedy 4 sierpnia minęła 120. rocznica urodzin  najczęściej tłumaczonego autora polskojęzycznego, wymienianego jako jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy XX wieku, powieściopisarza, nowelisty i dramaturga, który pod koniec życia zyskał sławę i był wśród kandydatów do  Nagrody Nobla w dziedzinie literatury  w latach 1966, 1968, 1969, Grupa Teatralna „Elektra” z „Drzewnej” przedstawiła fragmenty  jego powieści z 1937 roku –  „Ferdydurke”.  Próbę czytaną, słynny fragment lekcji języka polskiego, wyjątkowo powtórnie po tegorocznym debiucie 22 maja  podczas 8. edycji imprezy „Niech żyją teksty! Czytanie Gombrowicza” w amfiteatrze Muzeum Jaka Kochanowskiego w Czarnolesie z udziałem gościa specjalnego, literaturoznawczyni dr hab. Anny Spólnej.

 Tym razem  Syfona – Roberta Witaka (3TL) – zastąpił Karol Niewiadomski (4TL), a Annę Jamkę (3TL) – Nikola Kundys (3 TL) i Maria Pasieczna (3 TAK).

 

 Na wzór czarnoleskich występów, Bladaczka podszedł do swojego stolika-katedry ze stosem książek, emaliowaną tablicą „Ul. Juliusza Słowackiego”. Zapowiedział autora, tytuł dzieła i „Rozdział II Więzienie i dalsze zdrabnianie”.

 

 Z pierwszego krzesła siedzącej w rzędzie pod sceną obsady „Elektry” wybiegła Wernika Letkiewicz i dzwoniąc zabytkowym  dzwonkiem z drewnianą rączką, którym dyrektor „Drzewnej” zawsze  inauguruje i kończy rok szkolny, krzyknęła: „Dość tego! Proszę się uspokoić! Lekcja się zaczyna”.

 

  Zaistniała sytuacja  nie mogła lepiej uczcić autora „Ferdydurke”, bo oto tekst Gombrowicza zaprezentowano w szkole,  w obecności dyrektora i  kuratora, starszego wizytatora.

Weronika Letkiewicz czytała głośno z interpretacją: „Ale trzech uczniów, najbardziej spoufalonych i wymownych, zbliżyło się do katedry i zaczęło opowiadać zabawną historię o żydach i ptaszkach. Bladaczka zatkał uszy”.

 Bladaczka –  Bartosz Dobrzyński –  jęczał „nie, nie”  i   powtarzał  za Gombrowiczem: „Nie mogę, zlitujcie się, nie kuście, lekcja przecież, co by było, gdyby nas pan dyrektor przyłapał”.

Maria Pasieczna  komentowała: „Tu zatrząsł się, obejrzał niepewnie na drzwi i blady strach wypłynął mu na policzki”.

Bladaczka kontynuował:  „A gdyby pan wizytator nas przyłapał? Panowie, uprzedzam, że wizytator jest w szkole! Właśnie!... Uprzedzam panów... Nie pora na głupstwa!”.

 Tu dyrektor „Drzewnej” z uśmiechem spojrzał na  starszego wizytatora Kuratorium Oświaty w Warszawie. Delegatura w Radomiu.

 

            Mocnym akcentem w ramach „Ferdydurke” był dialog między Syfonem a Bladaczką, wystąpienie części męskiej, bliskie skandowaniu: „Dla-cze-go, dla-cze- go, dla-cze-go, Sło-wac-ki, Sło-wac-ki, Sło-wac-ki, wac-ki, wac-ki, Wa-cek, Wa-cek-Sło- wac-ki-i-musz-ka-pchła”,  czy powstanie wszystkich z „Elektry” z Gombrowiczowskim przesłaniem: „Forma nasza przenika nas, więzi od wewnątrz równie, jak od zewnątrz”.

 

          Ostatnie słowa należały do Grzegorza Piskora: „Lecz na tle powszechnego dziwactwa ginęło poszczególne dziwactwo mojego przypadku. O, dajcie mi chociaż jedną twarz nie wykrzywioną, przy której mógłbym poczuć grymas mojej twarzy –  ale naokoło widniały same twarze wywichnięte, sprasowane i przenicowane, w których moja odbijała się jak w krzywym zwierciadle - i dobrze przytrzymywała mnie rzeczywistość zwierciadlana!”.

 

              „Elektra” ukłoniła się, wyszła, jak przyszła, zabierając ze sobą krzesła i teksty z fragmentem „Ferdydurke”. Do Grypy Teatralnej „Elektra” nawiązywać będzie element scenografii Teatrzyku Zielona Gęś Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, który stworzyła Anna Betlej do sztuki „Cud w Lublinie” – „kupa pieniędzy” w środku z banknotami przypominających dolary o nominałach „STO ELEKTRY” z  logo „Elektry” – maską wenecką w centrum, napisem na  dole „Elektra” i w prawym górnym rogu – Zespół Szkół Drzewnych i Leśnych. Tak „Drzewna” doczekała się pierwszego w swojej historii waluty.

 

             Dwa banknoty umieszczono w szklanej antyramie (format A4), która wisiała na sznurku pośrodku drewnianej  mównicy  Konferansjera Zielonej Gęsi, stojącej w rogu sceny od strony drzwi wejściowych sali gimnastycznej.

 

           Po akademii na Dzień Nauczyciela waluta „Drzewnej” znalazła się w zbiorach sali polonistycznej 1. 08., w witrynie z plakatami z imprezy „Niech żyją teksty!”.  O podarowanie  na pamiątkę banknotów „Elektry” poprosiła później klasa 3 TAK i TD oraz 4TD.  Odtwórca roli Janusza Minkiewicza z „Cudu w Lublinie” Kamil Sidor (4TD) zapewniał, że „Elektry” nie zmarnują się.  Czyżby ktoś miał pomysł  grania w karty na „Elektry”?

 

        (18 października 2024 r. po wizycie w „Drzewnej” z prezentami – banknotami z „Elektrami” – wyszła z sali 1. 08.  ekipa z  Zespołu Szkół Ekonomicznych z Radomia: dwie nauczycielki z młodzieżą, wśród której była niedawno wybrana przewodnicząca szkoły, Maria Mieczyńska z Garbatki-Letniska).

 

 

 

TEATRZYK  ZIELONA GĘŚ

 

 

W tym roku w czerwcu  minęło dziesięć lat od  pierwszego występu Teatrzyku Zielona Gęś  Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w „Drzewnej”. Na scenie w auli, sali numer 12 w starej szkole,  27 czerwca 2014 roku wystawiono trzy sztuki. Wystąpili Bartosz Janowicz (TD), Sandra Bossy (LO) i Patryk Strachowski (TL).

 

Z inicjatywy Mirosława Dziedzickiego i według jego projektu powstała stała scenografia Teatrzyku Zielona Gęś. Drzewo z Raju z  przytwierdzonym jabłkiem i  Zielona Gęś na kiju rekwizyty wykonali  z drewna na warsztatach szkolnych uczniowie Technikum Drzewnego Bartłomiej Kiełbasa i Mateusz Prokop. Jabłko doznało uszczerbku i zniknęło. Na początku października 2024 roku Kamil Gajewski  (3 TD), zwycięzca tegorocznego konkursu „Wyczarowane z drewna” na Międzynarodowych Targach Poznańskich, zobowiązał się, że dorobi brakujący element na warsztatach szkolnych.

 

  W roku 2024 scenografia Teatrzyku Zielona Gęś wzbogaciła się, do czego przyczyniły się uzdolnione plastycznie  nauczycielki – Anna Betlej i Karolina Frankiewicz-Jaworska. Zaprojektowały, odrysowały, wycięły, pomalowały, w finalizacji prac pomogły warsztaty szkolne pod kierunkiem Marcina Tomaszewskiego (udostępnienie materiałów, wykonanie,  opieka i nadzór fachowców).

 

 W historii Teatrzyku Zielona Gęś Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w „Drzewnej”  zapisało się dotąd czterech konferansjerów. „Mieli zaszczyt przedstawić”, komentowali,  trzymali Zieloną Gęś, trzy razy na podobieństwo heroldów, uderzali kijem Zielonej Gęsi, prezentując tytuł i bohaterów sztuki. Konferansjerami byli uczniowie Technikum Leśnego: Mateusz Zamorski (w latach 2014-2015), Patryk Wiaderek (w latach 2016-2018), Krystian Grabowski (w 2019 roku),  a z Technikum Drzewnego  Jakub Mordak (od 2021 roku).

 

Teatrzyk Zielona Gęś, krótkie udramatyzowane  scenki, oparte na absurdzie, grotesce, pastiszu, parodii, aluzjach literackich i kulturowych można spotkać w podręcznikach języka polskiego już jako  klasykę,  kontynuacje i nawiązania do kanonicznych tekstów nie tylko polskiej literatury. Rodzinę „Zielonej Gęsi” tworzą takie postaci jak Zielona Gęś, Gżegożółka, Profesor Bączyński, Osiołek Porfirion, Piekielny Piotruś, Hermenegilda Kociubińska.

 

W ciągu dziesięciu lat  Teatrzyk Zielona Gęś w „Drzewnej” wystawił  pięćdziesiąt trzy sztuki, dodając na Dzień Nauczyciela 2024 kolejne pięć.   

 

13 października 2022 roku  odbył się jubileusz pięćdziesiątej sztuki. W następnym roku  siedemdziesięciolecie  śmierci  autora „Zielonej Gęsi” upamiętniono  po raz ostatni w starej szkole wykonaniem wspólnej finałowej piosenki Michała Bajora „Chciałbym” (autorstwa Romana Kołakowskiego i Piotra Rubika), z uwagi na przywołanie w tekście  inicjałów „K. I.”. Piosence towarzyszyła prezentacja dziesięciu portretów  „K. I.” Gałczyńskiego.

 

W „Zielnej Gęsi” w „Drzewnej” od początku zagrało  łącznie osiemdziesiąt  osiem osób: od 2014 roku osiemdziesiąt jeden, w 2024 roku  dołączyło siedem nowych osób.

  Na zawsze odeszli, a pozostaną w pamięci: absolwent Technikum Leśnego Patryk Strachowski (zginął tragicznie w 2017 roku kilka miesięcy po maturze) i Aleksander Kołacz (zmarł w 2022 roku, będąc uczniem klasy II  Technikum Drzewnego).

 

 

 

 

 

  1. „TRZY GWIAZKI NA NIEBIE”

 

            Pieśń na wejście: Halina Frąckowiak „Serca gwiazd”.

Konferansjer Zielonej Gęsi Jakub Mordak  zapowiedział, że wystąpią Trzy  Gwiazdki i Gżegżółka.

 Dwie Gwiazdki (w duecie) płynęły przez boski firmament, naśladując balet z „Jeziora Łabędzi” Piotra Czajkowskiego.  Pierwsza Gwiazdka –  Szymon Rydz  (3TAK) płynęła do Moskwy, Druga Gwiazdka – Jakub Rechnia (5TD) do Londynu. Gżegżółka – Bartosz Białecki (5TL) rozpoznał patos, chwilę dziejową. Uznał, że musi podjąć decyzję, zdecydować się na jedną z gwiazdek i przekręcić trójkąt historii o sto osiemdziesiąt stopni.

Kiedy to zrobił, ucząc się słówek z  języków obcych i  głęboko zamyślając, pojawiła się ze śpiewem Trzecia Gwiazdka –  Jakub Soroka (5TD) z propozycja pójścia do baru „Pod Mrówką”. Piosenka Trzeciej Gwiazdki odpowiadała Gżegżółce, który  w tradycji, martyrologii, nostalgii, rozpoznał swoją misję dziejową, bezmyślność, skandal, awanturę. „Ty słyszysz, Europo?”. Bił się w piersi, recytował „Wielką Improwizację”, śpiewał „Z dymem pożarów”, wpadł pod „Mrówkę”, gdzie za pomocą stojącej lampy zamordowali go Przeciwnicy Polityczni: Grzegorz Piskor, Bartosz Solarski-Głębocki, Antoni Stachurski, Mateusz Tomaszewski, Bartosz Włodarczyk (3TD), Filip Hamerski,  Dominik Pliżga (3TAK).Ostatecznie padł pod  przyniesionym na scenę z sali polonistycznej (1. 08.)  Drzewem z Raju. „Po czym” Przeciwnicy Polityczni komentowali wydarzenia funeralne: „Pogrzeb z Delegacjami…”, „Sprowadzenie Zwłok…”, „Zabalsamowanie Zwłok…”, „Recital Fortepianowy…”, „Odsłonięcie Pomnika Gżegżółki…”, a Konferansjer:  „Na zakończenie Dancing Towarzyski w Sali Dobrze Ogrzanej”.

Pieśń na wyjście: Wilki „Sun of the Blue Sky”.

 Wykorzystano  pomalowane na żółto  trzy duże gwiazdki na  drewnianych stojakach.

 

 

 

  1. „NOC LORDA HAMILTONA”

 

Pieśń na wejście: Horytnica „Karczma pod starym dębem”.

Konferansjer Zielonej Gęsi zapowiedział Lorda Hamiltona, Oberżystę i Babunię.

Rzecz działa się w Oberży „Pod Złotą Sową & Tabliczką Mnożenia” podczas wietrznej nocy na przedwiośniu.

 

            Oberżysta – Grzegorz Piskor już chciał zamykać, gdy zobaczył zbliżającego się chwiejnym krokiem przeraźliwego rozpustnika Hamiltona, który świecił sobie nad głową holenderską latarnią. Poprosił Babunię, żeby otworzyła drzwi.

Lord Hamilton – Antoni Stachurski przywitał „upiory” i wobec tego, że „życie to kalambur, a kalambur to nonsens o podwójnym znaczeniu” poprosił o podwójną whiskey.

 Babunia – Nikola Kundys, mówiąc „oto ona, mylordzie”, nalała alkohol z butelki z osobiście przygotowaną etykietą w kolorze zielonym ze złotym napisem „Whiskey”. Lord Hamilton wypił kieliszek, wyjął pistolet (rekwizyt Grzegorza Piskora) i zabił „Bogu ducha winną Babunię”, która zdążyła tylko powiedzieć: „Na Jowisza!”.

 Oberżysta ze spokojem zauważył, że tym razem lordowska mość pozwolił sobie na wybryk zamordowania jego ukochanej Babuni i czy to nie za wiele?

 Wpatrzony w  kłąb dymu z lufy pistoletu Lord Hamilton wyznał, że nie wie. Twierdząc, że to zależy od Oberżysty, poprosił o doliczenie Babci do rachunku. Oberżysta doliczył. A potem był wiatr i groza.

Pieśń na wyjście: Chris Rea „Auberge”.

Szyld z  napisem: „Oberża „Pod Złotą Sową&Tabliczką Mnożenia” (znowu w stylu Piwnicy pod Baranami) trzymali Dominik Pliżga i Bartosz Solarski-Głębocki. Sowa była złota.

 

 

 

3. „PORANEK MICKIEWICZOWSKI”

 

Pieśń na wejście:  Ludwig van Beethoven IX Symfonia, fragment  „Oda do radości” Chicago Symphony Orchestra – Riccardo Muti (ok. 60 minuty).

Tym razem  Konferansjer Zielonej Gęsi miał zaszczyt zawiadomić „PT. Publiczność, że sala została wynajęta na „Poranek Mickiewiczowski”.

 Na scenę weszli Woźni, ziewając i trzymając w kubłach Drzewka Bobkowe – Bartosz Włodarczyk, Filip Hamerski i Portret – Bartosz Solarski-Głębocki (portret Adama Mickiewicza  w solidnej oprawie z drewna ze zbiorów szkolnych, wzięty z sali 1. 08.).

            Za nimi pojawił się Prezes – Jan Nowicki (5TD), który oznajmił, że  kolega Jan W. Starzec wygłosi „Odę do młodości”, na co odezwał się Głos I – Jakub Rechnia, prosząc o wyjaśnienie, jakie to jest imię „W.”. Prezes naradził się szeptem z recytatorem, zbladł i poinformował publiczność, że „W.” to nie jest żadne imię, że on sobie tylko tak dodał. Głos I oburzył się,  jakim prawem to zrobił i co  by było, gdyby sobie tak wszyscy  zaczęli dodawać.  Przyznał rację  Głos II – Jan Słowik (5 TD), że Mickiewicz nic sobie nie dodawał („Mamo, jest ta synka?”). Wtedy Głos I wysunął drugi argument, że to on miał wygłaszać „Odę do młodości”, a nie obywatel nielegalnie to i owo sobie dodający. „Gdzie on był w 39 roku?”. Wszedł na scenę, stanął  przez  Janem W. Starcem –  Nikodemem Rydzem (5TD) i poprosił Kolegę Starca o opuszczenie sceny bezpośrednio. A kiedy Jan W. Starzec  nie chciał opuścić sceny, zmuszał go.

       Wtedy odezwał się Głos Kobiety – wybiegła Nikola Kundys z apelem, by panowie z uwagi na powagę miejsca i chwili starali się uniknąć scen dantejskich i karczemnych burd. I kiedy Jan W. Starzec i Głos I starali się ich uniknąć, Jeden B. Pijany – Antoni Stachurski „śpiewał nieaktualnie”: „Wśród nocnej ciszy…”. Jan W. Starzec zacytował „Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy!”. Głos I upomniał „pana kolegę”, że jeśli nie przestanie, zrobi go na „szkielet stuprocentowy”.  Jan W. Starzec odrzucił laskę, otworzył ramiona i powiedział: „Młodości, podaj mi skrzydła!”. W dalszym ciągu  śpiewał Jeden B. Pijany: „Wstańcie, pasterze…”.

      Wstało Kilka Bardziej Zdyscyplinowanych Osób –  Grzegorz Piskor, Dominik Pliżga, Mateusz Tomaszewski.

      Woźni, ziewając i sądząc, że się skończyło, wynieśli Drzewka Bobkowe w kubłach i Portret. Obecny od początku, ale nie funkcjonujący Wentylator nagle zaczął działać.

        Pieśń na wyjście:  „To idzie młodość” –  piosenka z filmu „Przygoda na Mariensztacie”.  Występujący w tej sztuce dwa razy okrążyli scenę, maszerując w rytm piosenki. Ponad głowami górował portret Mickiewicza, który w pochodzie młodości niósł  jako przodownik Bartosz  Solarski-Głębocki. 

 

4. „CUD NA PUSTYNI”

 

 

Pieśń na wejście:  Sting „Desert Rose”.

Konferansjer Zielonej Gęsi  miał zaszczyt przedstawić  w roli głównej Alojzego Gżegżółkę  – Mateusza Tomaszewskiego. W roli epizodycznej  – Niemowlę Płci Męskiej – Szymona Rydza (3 TAK). Oraz Dekorację: Pustynię, Palmy, Wielbłądy. Tu wyszli, trzymając dwie   duże palmy na drewnianych podstawkach i dwie duże głowy wielbłądów na drewnianym drzewcu: Bartosz Włodarczyk, Grzegorz Piskor, Filip Hamerski, Dominik Pliżga.

Alojzy Gżegżółka zrelacjonował swoje doświadczenia pobytu na pustyni, gdzie brak wody, cienia, spółdzielni „Pustynio, imię twoje beznadziejność”. Nagle usłyszał  cudne dźwięki pod listkiem kaktusa i zobaczył Niemowlę Płci Męskiej porzucone przez wyrodnego turystę. Wzywając Jowisza, dodał sobie odwagi, by zaopiekować się dzieckiem.  Kiedy wziął je na ręce zmartwił się, czym wykarmi  Niemowlę Płci Męskiej: „Żadnego browaru na horyzoncie, a personalnie jestem  mężczyzną. Pozostaje tylko wiara w cud.”

 Uwierzył i zaraz wyrosły mu damskie piersi (za Gżegżółką stanęli jak aniołowie Antoni Stachurski z prawej,  Bartosz Solarski-Głębocki z lewej i włożyli Gżegżółce pomarańcze do przygotowanego uprzednio damskiego stanika).

          Niemowlę Płci Męskiej jako realista nie wierzyło w cud i płakało: „Aaaaaaa…!” Tymczasem Gżegżółka spostrzegł, że nie ma pokarmu w piersiach i zmartwił się: „Uuuuuuu…!”

     Niemowlę Płci Męskiej zeskoczyło z ramion Gżegżółki, wyjęło torebkę z mlekiem w proszku, posiliło się.

     Pustynia, Palmy, Wielbłądy zeszły ze sceny, pękając ze śmiechu.

     Gżegżółka oznajmił, że odchodzi, trzymając w prawej ręce rozpadającą się wiarę w cuda, w lewej – swój złamany światopogląd.

       Kurtyna zapadła, zawadzając z prawej strony o palmę.

       Pieśń na wyjście: Queen „The Miracle”  i  jak zazwyczaj  powrót wszystkich występujących na scenę, by się ukłonić.

 

 

5. „CUD w LUBLINIE”

 

Pieśń na wejście:  Bogdan Łazuka, Piotr Szczepanik „Ja z Lublina, ty z Lublina”. Konferansjer Zielonej Gęsi  miał zaszczyt przedstawić   Osoby: Janusza Minkiewicza – Kamila Sidora (4TD) i Tłum Wierzycieli: Grzegorza Piskora, Bartosza Solarskiego-Głębockiego, Antoniego Stachurskiego, Mateusza Tomaszewskiego, Bartosza Włodarczyka, Filip Hamerskiego, Dominika Pliżgę. „Miejsce: Lublin, przed słynną katedrą. Czas: pożądany”.

 Janusz Minkiewicz, stojąc na specjalnie przywiezionym z Warszawy cokole, zwrócił się do  braci wierzycieli, którzy szeptali pełni oczekiwania, że tym razem nie zawiodą się, bo  oto zwołał ich z całej Europy, by w mieście, zaczynającym słynąć z cudów zrobić jeszcze jeden cud, zwrócić co do grosza lekkomyślnie zaciągnięte pożyczki. Czy widzą tę kupę pieniędzy? Janusz Minkiewicz pokazał  paczkę z  banknotem „Elektry” na wierzchu.

 „Widzimy tę kupę.” – odpowiedział Tłum Wierzycieli. „To są pieniądze, które dostałem za bajki dla dzieci. I te pieniądze oddam dorosłym.” – Janusz Minkiewicz zalał się łzami i  zwracał długi na klęczkach.  Tłum Wierzycieli  krzyczał  trzy razy coraz mocniej  „Cud! Cud!! Cud!!!” i bez jakiejkolwiek  samokontroli najniższych instynktów rzucił się  po forsę, tratując się wzajemnie, czyli wyłaniając ze swego grona rannych i uduszonych. Na scenie  rozsypała się „kupa pieniędzy” z setkami „Elektr”.

Pieśń na wyjście:  Tłum Wierzycieli podniósł się i zaczął śpiewać  „Witajcie w naszej bajce”  z filmu „Akademia Pana Kleksa” i machając zszedł ze sceny, pod którą na sztaludze  z plakatem Dzień Nauczyciela stała zwyczajowo wyeksponowana książka Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego  „Teatrzyk Zielona Gęś”, Wydawnictwo „Łuk”, Białystok 1992, skąd i tym razem wzięto kolejne sztuki.

 

 

 

 „NA DESKACH DRZEWNEJ”

 

 

            Po raz pierwszy  „Śpiewać każdy może….”, czyli  „Na  Deskach „Drzewnej” – popisy śpiewacze karaoke: solo, w duecie, w chórze, nauczyciele i uczniowie.

 

      W „Na deskach „Drzewnej” zaśpiewał  jako pierwszy nauczyciel informatyki i drzewiarz Maciej Czachor.  Wykonał  piosenkę, hymn patronujący imprezie, ośmielając tych, którzy zdecydowali się wystąpić  –   „Śpiewać każdy może” Jerzego Stuhra. W hołdzie dla niedawno zmarłego wybitnego aktora założył biały golf i kurtkę skórzaną, strój artysty znany z  Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu z 19 77 roku.

          Maciej Czachor  najpierw odliczał, potem śpiewał, cała sala biła cały czas brawo, a na koniec dodał: „Macyje w Garbatce zaśpiewałem”.

 

     

            Konferansjerki Julia Flisińska i Aleksandra Luśniewska  życzyły  Profesowi Czachorowi kariery na estradzie,  na pewno sobie poradzi, bo „Nic dwa razy się nie zdarza”. I zapowiedziały, że tę mądrość Noblistki Wisławy Szymborskiej spopularyzowaną w piosence Sanah przypomni duet Renata Gołda – nauczycielka wychowania fizycznego i Mateusz Tomaszewski –- uczeń klasy 3 Technikum Drzewnego.  Co piękne, jak w przypadku obecności rodziny grającego na skrzypcach Jana Gruszczyńskiego, na występy Mateusza Tomaszewskiego z okazji Dnia Nauczyciela w „Drzewnej” przyjechała jego rodzina: matka i dwie siostry.

Liryczne wykonanie podkreślała elegancja i kolorystyczna harmonia stroju duetu oraz … róża   z  wiersza „Nic dwa razy” – „Tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno”. Ujmujący gest ze strony Mateusza Tomaszewskiego,  który długą czerwoną różę wręczył Renacie Gołdzie.  

 Na sali podczas śpiewu tego pierwszego duety pojawiły się zapalone światełka telefonów.

 

 

O tym, że trzeba rozmawiać i jak ważny jest dialog  opowiadała  piosenka pod tytułem „Cicho”.  Na scenie zadebiutowała  Emilia Dużyja, uczennica pierwszej klasy  Technikum Architektury Krajobrazu, odważnie mierząc się z  niełatwym repertuarem Ewy Farny, co  brawami doceniła publiczność. 

 

 

            Jako czwarty  wystąpił drugi duet –  dwóch drzewiarzy: uczeń trzeciej klasy  Bartosz Włodarczyk i  Marek Sobieszek –  nauczyciel przedmiotów zawodowych drzewnych.  

W piosence „Bałkanica” zespołu Piersi dali, jak nie przymierzając mistrz Jan Kochanowski,  rady na dobre życie:  „Zasady proste w życiu mam/ Nie rób drugiemu tego/ Czego ty nie chcesz sam!”, „Muzyka, przyjaźń, radość, śmiech/ Życie łatwiejsze staje się”.  „Będzie zabawa, będzie się działo!”.

 I była zabawa, działo się. Fale i śpiew widowni, transparent Marcina Głucha i Kacpra  Pawłowicza (4TD):  „I (tu ikona z czerwonym sercem)  Marek” z hasztagami „będzie głośno”,  „gorzej było i brawo bili”, autografem i podobizną Marka Sobieszka jadącego na motorze.

 

Dlaczego – powiedz mi – tak mało wiesz?” – Czy może być lepsze pytanie w Dniu Nauczyciela?

„Czy wiesz, czemu wilk tak wyje w księżycową noc?/ I czemu ryś tak zęby szczerzy rad?” –  dobre pytania dla przyszłych leśników. Któż inny mógł zaproponować, by pobiec leśnym  duktów szlakiem, spróbować jagód w pełne słońca dni, zanurzyć się w tych skarbach niezmierzonych?  Tylko Adrianna Balcerek – nauczycielka przedmiotów zawodowych leśnych.  Zaśpiewała piosenkę Edyty Górniak „Kolorowy wiatr” z filmu „Pocahontas” razem z  uczącą się na kierunku leśnym w klasie pierwszej  konferansjerką  Aleksandrą  Luśniewską, która do tego duetu  spontanicznie dołączyła dzień wcześniej, do czego przyczyniła się  atmosfera na próbach. Okazało się, że głosy Aleksandry Luśniewskiej i Adrianny Balcerek znakomicie do siebie pasowały.